Chłopiec zmarł po zadławieniu się bułką. Zawiadomienie w tej sprawie złożyli już rodzice dziecka.
Do wypadku doszło 3 lutego. Kilka minut po godz. 20. rodzice chłopca wezwali pogotowie ratunkowe. Karetka była na miejscu już 8 minut później. Lekarz od razu zdecydował, by chłopca przewieść do szpitala, bo rozmiękczonego kawałka bułki, mimo prób, nie udało się wyciągnąć z tchawicy.
– Jedyną szansą na uratowanie dziecka było zastosowanie bronchoskopu – mówi Zbigniew Kołodziejczyk, dyrektor Powiatowego Pogotowia Ratunkowego w Świdnicy. – A że tego urządzenia nie ma na wyposażeniu karetek, szybko jechaliśmy do szpitala Latawiec, który ma go na oddziale intensywnej terapii – dodaje dyrektor i opowiada, że tuż przed szpitalem doszło do zatrzymania akcji serca chłopca. Lekarz rozpoczął reanimację w karetce, kontynuowano ją w szpitalu, ale mimo to chłopiec zmarł. Beata Piekarska-Kaleta, szefowa wydziału śledczego świdnickiej prokuratury rejonowej zapewnia, że sprawa zostanie dokładnie zbadana i wyjaśniona.
– Wykonano już sekcje zwłok dziecka, zbierane są materiały – mówi prokurator.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?