Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chorujecie? Pomocy szukajcie wyłącznie u specjalistów

Łukasz Ernestowicz
Łukasz Ernestowicz
- Ludzkie ciało ma ogromne możliwości i pokłady energii - zapewnia Paweł Witkowski, bioenergoterapeuta i hipnotyzer. - Ale bezpiecznie wyzwolić mogą je tylko kompetentne osoby (na zdjęciu pokaz hipnozy)
- Ludzkie ciało ma ogromne możliwości i pokłady energii - zapewnia Paweł Witkowski, bioenergoterapeuta i hipnotyzer. - Ale bezpiecznie wyzwolić mogą je tylko kompetentne osoby (na zdjęciu pokaz hipnozy) nadesłane
- Uważajmy na podejrzane specyfiki i uzdrowicieli ogłaszających się w sieci! - apelują specjaliści. Bioenergoterapeuci: - W każdym zawodzie, także wśród lekarzy, zdarzają się oszuści - mówią bioenergoterapeuci.

Ostrożnie! Szukając cudownych leków i usług ratujących zdrowie, możemy zdrowie stracić. W najlepszym przypadku tylko pieniądze.W internecie aż roi się od ofert sprzedaży cudownych substancji albo usług bioenergoterapeutów czy znachorów. Nie brakuje też chętnych, gotowych wydać sporo gotówki.Hitem ostatnich dni jest „zioło życia". Substancja, która według obietnic internetowych sprzedawców ma leczyć raka, choroby serca, nerek, układu pokarmowego, zmniejszać poziom cholesterolu, regulować poziom cukru, likwidować depresję - jednym słowem pomagać na wszystko. Zapewnić zdrowie, siłę, energię, a nawet... długowieczność.- Kupowanie w sieci podejrzanych, niesprawdzonych do tej pory substancji to „megaodwaga" - ocenia Joanna Lipińska-Wolska, z firmy zielarskiej Herbalek-Adonis, działającej w naszym województwie. - Nigdy nie będziemy pewni, co kupimy i z czego się to składa. Co innego w sklepie z ziołami, który jest zarejestrowanym punktem i musi zaopatrywać się w hurtowniach farmaceutycznych.Przeczyściły kieszeń i jelitaKażdy produkt, który tam trafi, musi być wcześniej dopuszczony do sprzedaży.A w internecie? Tam działa „wolna amerykanka". Produkty nie są przebadane. Nikt nie sprawdza, jak działają. Przekonują się o tym dopiero kupujący. - Nafaszerowałem się takimi „ziółkami". Kosztowały kilkadziesiąt złotych i miały mieć działanie antydepresyjne oraz relaksacyjne - mówi Mateusz (prosi o anonimowość), który dał się skusić na internetową ofertę. - W depresji mi nie pomogły. Za to „relaks" miałem następnego dnia. Spędziłem go siedząc na ubikacji.Wraz z modą na internetowe ziółka, wzrasta popyt na usługi uzdrowicieli. A w tym przypadku - równie łatwo jak na trefne zioło - można trafić na oszusta.- Aby upewnić się, że mamy do czynienia z osobą kompetentną, powinniśmy zapytać gdzie się szkoliła oraz poprosić o stosowne dokumenty potwierdzające uprawnienia. Są one wydawane przez izby rzemieślnicze oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej - mówi Paweł Witkowski, bioenergoterapeuta, hipnotyzer i trener biznesu. - Tak jak w każdym zawodzie, także wśród lekarzy, zdarzają się osoby, które udają tylko fachowców.Medycy ciągle bardzo sceptycznie podchodzą do niekonwencjonalnych metod leczenia. - To naciąganie ludzi na pieniądze - mówi kategorycznie Piotr Schulz, lekarz rodzinny. - Pacjenci i tak ostatecznie przychodzą do nas. Często zatajają, że wcześniej byli u bioenergoterapeuty.Ostrzegają także psycholodzy i księżaOsoby, którym nie pomogli bioenergoterapeuci zgłaszają się też do psychologów.- Miałam kilka takich przypadków w swojej praktyce - przyznaje psycholog Karolina Gajer z Grudziądza. - We wszystkich bioenergioterapia spowodowała skomplikowane problemy psychologiczne.Przed zbytnią wiarą i pokładaniem nadziei w skuteczność nadprzyrodzonych i magicznych zdolności, substancji lub ludzi przestrzega również Kościół katolicki.- Często zgłaszają się do nas osoby, które z powodu zaufania i wiary w magiczną moc doznają potem niepokojów duchowych - mówi ks. Maciej Gutmajer, egzorcysta diecezji bydgoskiej.Policjanci z województwa kujawsko-pomorskiego nie notują w swoich statystykach przypadków oszustw uzdrowicieli lub sprzedawców oferujących cudowne leki. Poszkodowane osoby najczęściej wstydzą się przyznać, że padły ofiarą naciągaczy w internecie.Kilka faktów:Leczył raka kompotemA 7-letni wyrok więzienia odsiaduje Zbigniew B., oszust, który w 2010 roku sprzedawał sfermentowany napój z warzyw i owoców. Substancja miała powstrzymywać rozwój chorób nowotworowych. Mężczyzna odwodził swoich pacjentów od szpitalnego leczenia. Oszukał w ten sposób około 50 osób. Części z nich lekarzom nie udało się uratować.Dziecku podał sterydyA W ubiegłym roku w czerwcu prokuratura oskarżyła Krzysztofa K., bioenergoterapeutę z Torunia o to, że leczył bez uprawnień i pobierał za to pieniądze. Mężczyzna podał dziewczynce przyprowadzonej prze rodziców silny steryd o działaniu przeciwzapalnym i przeciwreumatycznym. Dziecko wylądowało na oddziale intensywnej opieki medycznej. W szpitalu przeleżało pięć tygodni.Zarażał wirusem HIVA W Szwajcarii głośna była dwa lata temu sprawa uzdrowiciela, który pod pozorem wykonywania akupunktury, zarażał pacjentów wirusem HIV. Wstrzyknął go 16 osobom. Wcześniej znieczulał swoje ofiary podając napój, po którym traciły przytomność.Źródło:„Przegląd", „Rzeczpospolita" 

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Chorujecie? Pomocy szukajcie wyłącznie u specjalistów - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto