Budowa nowego mostu w Rychłocicach opóźni się?

Mieszkańcy Rychłocic już od dawna mają wątpliwości, czy most powinien być w ogóle dopuszczony do użytku. - W zeszłym roku zgłosiłem, że coś trzeba zrobić, bo podpory zaczęły się zwyczajnie sypać. Przyjechali dopiero po pół roku i za głowy się łapali. Przyznali, że mogło dojść do tragedii - ręczy sołtys Andrzej Milczarek. - Powkładali stalowe belki, ale gołym okiem widać, że tu trzeba bardziej konkretnych działań.

Na rozpoczęcie inwestycji w Rychłocicach zarezerwowano w tegorocznym budżecie Zarządu Dróg Wojewódzkich 3 mln zł. Jest już gotowa dokumentacja techniczna, udało się też pozyskać grunty niezbędne do rozbudowy traktu. ZDW nie może jednak wystąpić do wojewody o wydanie pozwolenia, bo nie dopiął jeszcze sprawy użyczenia działek pod most tymczasowy, po którym mają poruszać się pojazdy na czas budowy nowej przeprawy przez Wartę.

- Chodzi o dwie działki prywatne. Mamy nadzieję, że uda się to pomyślnie zakończyć - mówi Marcin Nowicki, rzecznik ZDW.

Sprawa niby się rozbija o pieniądze, ale gdy pytamy właścicielkę stacji gazowej w Rychłocicach i zarazem gruntu, gdzie miałby biec most, odpowiada, że żadnych negocjacji dotąd nie było.

- Wpływają wprawdzie jakieś pisma, ale żadnych konkretnych propozycji nam nie przedstawiono - dziwi się kobieta.

Sprawy zapasowego mostu nie byłoby, gdyby spróbowano zorganizować objazd po drogach powiatowych. Czy ZDW bierze taką opcję pod uwagę? Zależy kogo o to zapytać. Po niedawnej sesji Rady Powiatu Zdzisław Soszkowski, kierownik rejonu w Sieradzu, wyraził ubolewanie, że powiat nie zgadza się na puszczenie po swoich drogach ruchu ciężkiego, więc teraz trzeba się męczyć z działkami pod most.

Tymczasem rzecznik ZDW mówi, że rezygnowanie z budowy mostu tymczasowego raczej nie wchodzi w rachubę.

- Jest to inwestycja wieloletnia i utrzymanie dróg powiatowych przez ten czas na potrzeby objazdu byłoby nieporównywalnie droższe od wybudowania i utrzymania obiektu tymczasowego - przekonuje Marcin Nowicki.

W powodzenie inwestycji zaczyna powątpiewać wójt Konopnicy. - Oby nagle nie okazało się, że zamiast na Rychłocice, pieniądze pójdą np. na Poddębice. Ten most to tragedia, w końcu przyjdzie go zamknąć - obawia się wójt Wacław Szumigaj. Szef gminy oferuje pomoc w negocjacjach z właścicielami gruntów. - Tylko najpierw muszę wiedzieć, z kim mam rozmawiać. Do tej pory nikt się do mnie w tej sprawie nie zgłosił.