Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biznes o karmelowym smaku. Rozmowa z Jakubem Musiałem, właścicielem Manufaktury Smaku

Przemysław Chrzanowski
Rozmawiamy z Jakubem Musiałem, 23-letnim mieszkańcem Wieruszowa, który jest właścicielem Manufaktury Smaku.

Manufaktura Smaku to ciekawy pomysł na biznes. Czy zanim zacząłeś wytwarzać cukierki, miałeś inne doświadczenia kulinarne?

- W okresie letnim wystartowałem najpierw z lodami tajskimi. Było duże zainteresowanie, ale przez biurokrację, o której wcześniej nie miałem pojęcia, mogłem wyjść z produktem do ludzi dopiero w połowie lipca. Poskutkowało to tym, że mój biznes nie mógł już nabrać właściwego tempa. Najlepszy czas dla tej branży przypada na maj, kiedy w parze z odpowiednio wysokimi temperaturami idzie zainteresowanie lodami.

Tajskie lody w Polsce? Gdzie nauczyłeś się je wytwarzać?

- Podstawą jest płyta zmrożona do minus 20-30 stopni Celsjusza. Na nią nakłada się świeże składniki takie jak truskawki, borówki, czy inne owoce i wyrabia na jednolitą lodową masę. A co do umiejętności , to nabywa się je w trakcie szkoleń organizowanych przez dystrybutora sprzętu. Dobrym źródłem nauki są także filmy w internecie. Kiedy maszynę miałem już u siebie, sporo trenowałem, zanim zacząłem zarabiać.

Ale nie ustawiłeś wtedy straganu na wieruszowskim rynku…
- Od początku moja działalność opierała się na punkcie mobilnym. Daleki jednak byłem od koncepcji food truck-owej, chciałem, żeby wyglądało to raczej na mobilną kawiarenkę. Stąd pomysł z leżakami, które miały zapewnić relaks przy delektowaniu się lodami.

Zrobiło się jednak zimno, a w takich warunkach o chętnych na lody raczej trudno.

- Trzeba było coś z tym zrobić, z pomocą przyszła moja mama, która jest przedszkolanką. To od niej dowiedziałem się, że jest zapotrzebowanie na zajęcia warsztatowe. Postanowiłem pójść w kierunku wytwarzania już nie lodów a lizaków i cukierków. Pomysł polegał na tym, żeby niczego gotowego nie wyciągać spod lady. Chciałem pokazywać jak wytwarzamy słodycze, a także zdradzać tajniki ich powstawania uczestnikom warsztatów. I stało się, Manufaktura Smaku poszła w tę branżę.

Ręczne wytwarzanie słodyczy to prawdziwe show, czy dzieciaki wnikliwie patrzą wam na ręce?

- Uczestnicy warsztatów to dzieci, a ich nie da się oszukać. Nasza profesja musi opierać się na szczerości. Od widzów oddziela nas tylko przezroczysta pleksi , wszystko widać jak na dłoni. Dokładnie wiadomo, że do przygotowania słodkiej masy używamy jedynie wody, cukru i naturalnych składników. Podgrzewamy je i wytwarzamy karmel, potem wyrzucamy go na kamienny blat i zaczynamy proces formowania. Kolory naszych słodyczy to efekt wykorzystania naturalnych barwników. Są zdrowsze od tych, które stosuje się w przemyśle, ale sporo kosztują. To wszystko wpływa na stosunkowo wysoką cenę ręcznie wyrabianych specjałów.

Czy uczestnicy warsztatów mogą spróbować słodkiego rzemiosła?
- Oczywiście, nikt nie wychodzi od nas bez własnoręcznie wyprodukowanego cukierka bądź lizaka. Dla wielu dzieciaków to pamiątka na lata.

Na czym polega wasza konkurencyjność wobec podobnych firm?

- Zorientowałem się, że punkty, w których przeprowadza się podobne warsztaty mają charakter stacjonarny. Poza tym zlokalizowane są one raczej w dużych miastach. Znam realia i wiem, że zorganizowanie takiej wycieczki dla uczniów z małych miejscowości wiąże się ze sporym wydatkiem i całodniowym pobytem poza placówką. A ja szansy na sukces upatruję w naszej mobilności, stąd determinacja w przygotowaniu odpowiedniego warsztatu, z którym można swobodnie się poruszać, a jednocześnie być w porządku wobec przepisów sanitarnych. Dzięki pomocy pań z wieruszowskiego sanepidu udało mi się wszystko dopiąć na ostatni guzik. Z początkiem stycznia ruszam do szkół z ofertą.

W tym słodkim biznesie nie jesteś sam, kto ci pomaga?

- Póki co mogę liczyć na wsparcie najbliższych znajomych, którzy miewają chwile wonnego czasu i mi pomagają. Po Nowym Roku będę jednak szukał pracowników na stałe. Zacznę od ich wyszkolenia, tak, aby byli w stanie poradzić sobie z warsztatami oraz pracą w intensywnym sezonie plenerowym.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto