Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Będzie kara za wywiezienie bezpańskich psów z Wielunia

Zbyszek Rybczyński
Zwierzęta z wieluńskiego schroniska wywieziono w lipcu 2010 roku
Zwierzęta z wieluńskiego schroniska wywieziono w lipcu 2010 roku fot. Zbyszek Rybczyński
Lipcowa przeprowadzka bezpańskich psów z wieluńskiego schroniska do podsieradzkich Czartek odbyła się z naruszeniem prawa.

Tak orzekł Urząd Zamówień Publicznych, który skontrolował postępowanie przetargowe. W ocenie tej instytucji, urzędnicy UM w Wieluniu powinni byli unieważnić konkurs, bo firma, która jako jedyna złożyła ofertę, nie miała uprawnień do prowadzenia schroniska dla zwierząt. Sprawa trafi teraz do rzecznika dyscypliny finansów publicznych, który zdecyduje, czy i jakie ewentualnie kary nałożyć na osoby odpowiedzialne za naruszenie prawa.

Przypomnijmy. Poprzednie władze miasta, po kilku latach nieudanych prób budowy nowego schroniska, zdecydowały, że zwierzętami zaopiekuje się ktoś z zewnątrz. Rozpisany przez ratusz przetarg wygrała firma Funny Pets z Czartek pod Sieradzem.

Gdyby przetarg rozstrzygano dziś, to nie byłoby problemu. W Czartkach formalnie funkcjonuje już schronisko, objęte nadzorem służb weterynaryjnych.

- Wprawdzie podczas kontroli okazało się, że niektóre pomieszczenia niezbędne dla schroniska są jeszcze w trakcie wykonywania, ale ich funkcje tymczasowo pełnią inne. Opieka nad zwierzętami jest na przyzwoitym poziomie - mówi Leszek Przewłocki, powiatowy lekarz weterynarii w Sieradzu.

Jednak w lipcu ubiegłego roku, gdy do Czartek przewożono czworonogi z Wielunia, firma Funny Pets nie prowadziła schroniska, lecz hotel i przytulisko dla zwierząt domowych. Na terenie obiektu nie było pomieszczeń niezbędnych do prowadzenia schroniska, takich jak gabinet lekarski i izolatka.

Oferent nie mógł więc sprostać wymogowi określonemu w specyfikacji przetargu, jakim było przedstawienie zezwolenia na prowadzenie schroniska dla bezdomnych zwierząt. Zdaniem UZP, przepisy złamano, bo magistrat nie wystąpił o złożenie brakującego dokumentu, następnie zaniechał wykluczenia Funny Pets z udziału w przetargu, w konsekwencji nie unieważnił postępowania.

Wynik kontroli potwierdził więc zarzuty stawiane przez Annę Cyndecką, działającą społecznie obrończynię praw zwierząt, która tuż po przetargu przeprowadziła prywatne śledztwo i poinformowała o nieprawidłowościach wiele instytucji, w tym Urząd Zamówień Publicznych i naszą redakcję.

- Psy nie powinny opuszczać Wielunia, dopóki sprawa się nie wyjaśni - grzmiała wówczas Cyndecka.

W wyjaśnieniach skierowanych do UZP wieluńscy urzędnicy starali się dowieść, iż zarówno schronisko, jak i przytulisko służą temu samemu celowi - opiece nad bezdomnymi zwierzętami. Poprzedni burmistrz Mieczysław Majcher już po zapoznaniu się z zarzutami przekonywał, że priorytetem jest dla niego to, aby zwierzęta miały dobrą opiekę. Nie miał wątpliwości, że podsieradzka firma taką opiekę zapewni.

W protokole z kontroli czytamy, że o jej wyniku zawiadomiony zostanie rzecznik dyscypliny finansów publicznych. W poniedziałek w siedzibie łódzkiego rzecznika usłyszeliśmy, że żadne takie pismo jeszcze nie wpłynęło. Obecny burmistrz Janusz Antczak, choć zaznacza, że nie dyskutuje się z decyzjami poprzednika, uważa, że tego rodzaju sprawy niekoniecznie muszą kończyć się karą: - Może się okazać, że z dużej chmury będzie mały deszcz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto