- Niech pan burmistrz zacznie oszczędności od siebie, a nie od oświaty i naszych dzieci - pomstowali w przerwie rodzice, których w pierwszej części obrad nie dopuszczono do głosu, bo obrady odbywały się w trybie nadzwyczajnym. Rodzice nie dali jednak za wygraną i po przerwie znów pojawili się na sesji. W końcu udało im się zabrać głos.
- My chcemy, żeby było tych języków jeszcze więcej, a nie likwidacja tej namiastki, która jest. W sąsiednich gminach: Pajęcznie, Rząśni i Nowej Brzeźnicy uczniowie mają po dwie godziny. Dlaczego nasze dzieci mają cierpieć. Powinno iść to w odwrotnym kierunku i być wprowadzone więcej języków- włoski hiszpanki, jak w Anglii, Niemczech, Europie - pomstowali rodzice, którzy wskazywali, że w tej chwili wielu mieszkańców gminy Działoszyn wyjeżdża za chlebem do Niemiec i ciężko pracuje w upale na plantacjach lub opiekuje się starszymi osobami, bo nie znają języka. - Nie chcemy takiej przyszłości dla naszych dzieci, dlatego nie odpuścimy walki o to, aby miały minimum dwie godziny języka. To naprawdę niewiele.
Potwierdza to Katarzyna Wiśniewska-Cieśla, nauczycielka języka niemieckiego w jednej ze szkół, podobnie jak jej mąż. Są cenionymi przez uczniów i ich rodziców pedagogami, a poprzez wprowadzone zmiany stracą godziny. Rodzice nie kryli zbulwersowania tym faktem, bo uważają, że zrobili bardzo wiele dla działoszyńskiej oświaty.
- Od 19 lat nie mieliśmy z mężem roku, w którym nasi uczniowie nie byliby laureatami prestiżowych konkursów zarówno ogólnopolskich, wojewódzkich, jak i rejonowych. W tym roku doprowadziliśmy dzieci do finału wojewódzkiego konkursu, którego organizatorem jest Łódzki Kurator Oświaty. Dostałam od kuratora podziękowania i listy gratulacyjny. Co ja mam z nim zrobić? Powiesić nad łóżkiem i na niego patrzeć? - mnożyła pytania Katarzyna Wiśniewska-Cieśla.
Podczas sesji część radnych nie kryła jednak zbulwersowania tym, że chce się obciąć godziny z języka niemieckiego. Radne: Pęciak i Grochowska obawiają się, że jeśli gmina dalej będzie szukać oszczędności w oświacie w Działoszynie będą mieszkać tylko starsi ludzie. Postulowały, aby doprowadzić do dyskusji w tej sprawie, gdy obecna będzie większość radnych, aby każdy miał prawo głosu. A dziś na sesji było ich niewielu.
Burmistrz Rafał Drab zapewnia, że spotkanie z rodzicami odbędzie się w przyszłym tygodniu.
- Musi dojść do spotkania rodziców, Rady Miejskiej z moją obecnością. Musimy podjąć decyzję czy znajdą się środki na język niemiecki opłacony głównie z pieniędzy budżetowych. Trudno mi powiedzieć jakie będzie stanowisko radnych. Na obecną chwilę jest sytuacja taka, że Rada Miejska robi poczynania, aby zrobić oszczędności. W przypadku języka niemieckiego jest to 250 tys. zł – wylicza Rafał Drab, burmistrz Działoszyna. - Chciałbym uspokoić rodziców, gdyż jedna godzina języka niemieckiego pozostaje. Niektóre gminy w ogóle nie dopłacają do dodatkowych języków. Nasza gmina i radni postanowili, żeby jedną godzinę pozostawić.
Szczegółowe opinie rodziców, nauczycieli, radnych i burmistrza w tej sprawie przedstawimy już za tydzień w piątkowym wydaniu Dziennika Łódzkiego.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?