Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kiedy wybudują ulicę Polną

Zbyszek Rybczyński
Mieszkańcy Wielunia coraz usilniej dopytują, co z budową ul. Polnej, która w dużej mierze odciążyłaby miasto z ruchu tranzytowego.

Wiele wskazuje na to, że roboty nie ruszą zbyt prędko. Sprawa pozwolenia na budowę utknęła w gąszczu urzędniczych przepisów. Do tego stopnia, że o losach dokumentu będzie teraz decydował sąd administracyjny.

O budowie traktu, który ma stanowić południową część tzw. wschodniej obwodnicy Wielunia, mówi się już od 7 lat. W tym roku nareszcie pojawiły się konkrety. Po długich bojach zrobiony został projekt i zaczęto już nawet mówić o możliwych źródłach finansowania inwestycji, której wartość trzeba liczyć na kilkadziesiąt mln zł. Miasto przymierzało się nawet do złożenia wniosku w tegorocznym naborze na schetynówki.

Z planów wyszły nici, bo Urząd Miejski do tej pory nie dostał pozwolenia na rozpoczęcie robót. Chodzi konkretnie o zezwolenie na realizację inwestycji drogowej, które pozwala na budowę drogi w przyspieszonym trybie. Zaczęło się od tego, że wydania dokumentu odmówiło starostwo.

- Złożyliśmy wniosek tak jak pan Bóg przykazał. Starostwo uznało jednak, że jest wprawdzie kompetentne w tej sprawie, ale tylko w części i odmówiło wydania decyzji - informuje Janusz Pamuła z wydziału inwestycji i rozwoju UM w Wieluniu.

Jak tłumaczą urzędnicy starostwa, wniosek nie mógł być przez nich zaakceptowany, bo czyniąc to, wkroczyliby w kompetencje wojewody. Dlaczego? Bo zgodnie z projektem, Polna będzie się łączyć z drogami krajowymi, konkretnie z ulicami Częstochowską w Wieluniu i Opolską w Gaszynie. A w odniesieniu do krajówek decyzje wydaje właśnie wojewoda.

- W tym przypadku mamy do czynienia z sytuacją, w której kompetencje powinny być rozdzielone pomiędzy starostę a wojewodę - tłumaczy Adam Luboiński, naczelnik wydziału architektury i budownictwa w wieluńskim starostwie.

Po pierwszym rozpatrzeniu wniosku starostwo wezwało magistrat do jego poprawienia. Chodziło o to, aby dotyczył on tylko takiego zakresu prac, na które starostwo mogło dać zgodę. O pozwolenie na resztę prac mieli się natomiast starać w urzędzie wojewódzkim.

Miejscy urzędnicy nie zrobili tego jednak, a po ostatecznej odmowie złożyli odwołanie do wojewody. Próbowali dowodzić, że wydawanie dwóch odrębnych decyzji dla jednej inwestycji jest niezgodne z prawem budowlanym. Nic nie wskórali, bo wojewoda odrzucił taką argumentację.

Niezależnie jednak od tego, łódzcy urzędnicy unieważnili... całe przeprowadzone w tej sprawie przez wieluńskie starostwo postępowanie. Bo, jak czytamy w tej decyzji, "zostało przeprowadzone z naruszeniem przepisów kodeksu postępowania administracyjnego".

Koniec końców, Urząd Miejski złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi. Teraz to on ma rozstrzygnąć, kto w tej sprawie ma rację. Rozprawa ma odbyć się dopiero wiosną.

To oznacza, że w przyszłym roku inwestycja raczej nie ruszy. Do czasu rozstrzygnięcia sprawy z pozwoleniem, gmina nie może nawet rozpocząć prac przygotowawczych.

- Dopóki nie otrzymamy tej decyzji, nie mamy prawa do gruntów - rozkłada ręce Janusz Pamuła.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto