Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

15-latka z Wielunia rzuciła wyzwanie rakowi. Lekarze nie dawali jej szans [REPORTAŻ]

Redakcja
archiwum prywatne/szkolne
15-letnia uczennica Gimnazjum Katolickiego w Wieluniu nie poddała się złośliwemu nowotworowi. - Każdy najmniejszy postęp w jej rehabilitacji przynosi wielką radość - wzrusza się mama Żanety

Kiedy Żaneta wracała do domu z warszawskiej kliniki, lekarze dawali jej trzy dni życia... - Powiedzieli, żeby nacieszyć się ostatnimi chwilami z córką. Nie przyjmowałam tego do wiadomości. Nadzieja była cały czas, wierzyłam, że jeszcze będzie dobrze. Dziś nie tylko cieszymy się, że Żanuś jest z nami, ale również z coraz większych postępów w jej rehabilitacji. Pomalutku idziemy w dobrą stronę - mówi przez łzy Katarzyna Szczuka, mama 15-letniej uczennicy gimnazjum katolickiego w Wieluniu.

Gdy pojawiam się w domu państwa Szczuków, Żaneta podnosi rękę na powitanie. Jeszcze z wielkim trudem, ale po tym, co ta dziewczyna przeszła w ostatnich miesiącach, każdy, nawet najmniejszy gest jest źródłem ogromnej radości dla rodziny, przyjaciół znajomych, rehabilitantów, a także dla wszystkich tych, którzy nie pozostali obojętni na dramat 15-latki.

Mama nie tyle wierzy, że Żaneta dojdzie do siebie, co nie bierze pod uwagę innej ewentualności. Powoli stara się zapominać o gehennie z ostatnich miesięcy. Jeśli już zagląda do dokumentacji medycznej, to raczej tej z ostatniego czasu, która daje ukojenie dla rozkołatanych nerwów. Niedawne badanie rezonansem w łódzkiej klinice wykazało, że nie ma oznak nawrotu choroby. Po konsultacjach z rodziną zdecydowano, że na ten moment nie ma potrzeby wdrażania terapii.

Dramat młodej wielunianki zaczął się osiem miesięcy temu, kiedy zdiagnozowano u niej złośliwy nowotwór mózgu. W październiku przeszła operację usunięcia guza w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Splot nieszczęśliwych komplikacji pooperacyjnych sprawił, że Żaneta została przewieziona do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. W marcu wyjeżdżała stamtąd w stanie terminalnym (agonalnym). Wróciła do rodzinnego domu z czterokończynowym niedowładem, oddychała tylko dzięki respiratorowi, nie było z nią jakiegokolwiek kontaktu. A jednak się nie poddała.

Żaneta musi od początku uczyć się podstawowych czynności życiowych. - To tak jakby na nowo się narodziła - mówi jej mama. Nie ulega wątpliwości, że 15-latka rozumie, co się wokół niej dzieje, słyszy, coraz lepiej widzi. Na swój sposób okazuje radość. I zawzięcie walczy o odzyskanie choćby częściowej sprawności ruchowej. Już samodzielnie oddycha, potrafi przyłożyć rękę do ust, poruszać językiem, pokazać kciukiem OK, podnieść nogi do góry. Zrobiła też już nawet pierwsze kroczki przy pomocy pionizatora.

Żaneta jest pod fachową opieką. Ogromne zaangażowanie w pracę z nią wkładają rehabilitanci Katarzyna Sztucka i Jacek Rosiński. Dołączyła do nich ostatnio neurologopeda Katarzyna Bogacz, która podjęła się wyzwania przywrócenia mowy u 15-latki. Mama nie może się nachwalić pracowitości córki.

- Widać, że Żanuś po prostu chce ćwiczyć. Nie trzeba jej namawiać, choć to naprawdę bardzo duży wysiłek dla niej - podkreśla Katarzyna Szczuka. - Osobiście staram się jak najwięcej czasu przebywać z córką. Pomagam jej na tyle, na ile mogę.

Od samego początku walki z chorobą cała społeczność „katolika” wspiera rodzinę poprzez otaczanie jej codzienną modlitwą poranną przed lekcjami, pomoc materialną oraz zbiórki pieniędzy na szkolnych uroczystościach. Koledzy i koleżanki z klasy założyli na Facebooku grupę Wsparcie dla Żanety, która obecnie liczy ponad 1,6 tys. członków.

- Poprzez tę stronę przekazujemy sobie najważniejsze wiadomości o stanie zdrowia Żanetki, o jej bieżących potrzebach. Czasami osobiście wrzucam tam jej zdjęcia, aby wszyscy mogli zobaczyć jak wygląda, jakie robi postępy w rehabilitacji. Wiem też, że codziennie pani Kasia czyta córce wszystkie posty. Dzięki temu wie, że wielu ludzi o niej myśli i modli się o jej zdrowie - opowiada Marzena Kowalska, dyrektor Gimnazjum Katolickiego.

Koledzy odwiedzali Żanetę, gdy była w szpitalu, odwiedzają ją i teraz. Przynoszą upominki. Żaneta jest wtedy bardzo zadowolona. Wsparcie duchowe i materialne przekazało też wielu ludzi dobrej woli spoza środowiska szkolnego, często nawet nieznających rodziny. Organizowane są kolejne akcje charytatywne. Gdy mama Żanety myśli o tym wszystkim, ogarnia ją wielkie wzruszenie.

- Brakuje słów, by wyrazić wdzięczność za pomoc. Ale nie mam wątpliwości, że moja córka naprawdę na to zasłużyła - swoją walką o przeżycie i tym, przez co musiała przejść - mówi pani Katarzyna.

My również trzymamy kciuki za Żanetę. Od począku staramy się wspierać jej batalię z chorobą, nagłaśniając akcje pomocy. Katarzyna Szczuka odkłada każdy wycinek prasowy. - Kiedyś Żanetka sobie przeczyta. Myślę, że pojedzie też do Warszawy, żeby osobiście „podziękować” lekarzom, że w nią nie wierzyli - mówi łamiącym głosem mama 15-latki.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto